
No właśnie, zawsze chciałam być metodykiem, choć pewnie nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego „kto to taki”. Myślałam, że jest to osoba, która pomaga innym w „ulepszeniu” lekcji, daje wskazówki, żeby proces nauczania przebiegał efektywnie i… tyle. Ha! Jakie było moje zaskoczenie, kiedy wreszcie zdecydowałam się sięgnąć po moje marzenie i okazało się, że metodyk to w zasadzie prawdziwy multitasker, a z biegiem lat widzę, że „metodykowanie” może przebiegać inaczej w każdej szkole językowej. Pod spodem wklejam update mojego pierwszego wpisu na blogu. Jest on rozwinięciem tytułowego pytania i jednocześnie opisem kluczowych kompetencji pożądanych, by dobrze pełnić tą funkcję.
A w dalszej części do poczytania tekst o tym, jak wyglądało moje spojrzenie na ten zawód 2 lata temu. Czy coś się zmieniło. W niektórych aspektach na pewno tak. Ocenę jednak zastawię Wam 😉
Moje spojrzenie [AD2018]
Generalnie rzecz ujmując, metodyk nie jest wyłącznie od hospitacji (nawiasem mówiąc jest to najcudowniejsza, a zarazem najbardziej wymagająca część mojej pracy). Metodyk „placementuje” nowych klientów, określa ich poziom i dobiera potencjalnie najlepszą grupę i najlepszego nauczyciela dla Słuchacza na danym poziomie. Oznacza to, że metodyk musi znać zarówno poszczególne grupy jak i prowadzących je nauczycieli. Na początku, a każdy kiedyś zacząć musi, nie jest to łatwe, ale uwierzcie mi, szybko można się wdrożyć 🙂
Metodyk odpowiada również za część „obsługi posprzedażowej”, czyli bierze bezpośrednio na siebie kontakty z Rodzicami uczniów i samymi uczniami (tymi trudnymi też, a może przede wszystkim). Myślę, że wsparcie w tym obszarze jest ważne dla każdego nauczyciela. Nieraz zdarzyło mi się „interweniować” na prośbę nauczyciela i nawet w trakcie zajęć rozmawiać z uczniem, który z jakichś powodów utrudniał nauczycielowi pracę i naukę innym uczestnikom grupy. To ciężki kawałek chleba. Trudniej bywa jednak z Rodzicami, gdy trzeba porozmawiać o problemach dziecka, przyjąć krytykę (często niekonstruktywną oraz nieuzasadnioną) i na nią odpowiedzieć, nie zapominając przy tym, że każdy ma „swoje racje”. Tu mała dygresja (a będzie o tym oddzielny wpis) – bardzo przydają się warsztaty o efektywnej komunikacji. Ja miałam takie przy okazji Akademii Metodyka PASE i to były warsztaty, które zmieniły moje życia! 🙂 I nie tylko mojego, bo moja koleżanka z grupy po warsztatach na tyle skutecznie zaczęła rozmawiać ze swoim narzeczonym, że rok po Akademii stanęła na ślubnym kobiercu 😉
Wracając do początku – metodyk hospituje zajęcia (o ich znaczeniu również będzie oddzielny wpis). Osobiście uważam to za najbardziej inspirujące codzienne doświadczenie w pracy. Hospitacja to nie tylko siedzenie i obserwowanie zajęć. To również (a może przede wszystkim) odpowiedzialność za przyszłe kształtowanie relacji w zespole. To, co powiesz, czego i kiedy nie powiesz, czy się na coś umówisz oraz czy tego dotrzymasz (choćby Cię nawet bardzo korciło), gdzie usiądziesz… MA ZNACZENIE! Inaczej odbiera się sytuację, gdy wyjdziesz bez słowa, a inaczej gdy zostawisz po sobie jakieś słowo – to wszystko ma znaczenie. A przede wszystkim, czy dasz feedback, czyli równie wspaniały, co wymagający i rozwijający, aspekt mojej pracy.
W niektórych szkołach metodyk pełni też rolę „szkoleniowca”. Wynika to głównie z z tego, jakie obszary do poprawy przebijają się z przeprowadzonych hospitacji i jakie są zasygnalizowane potrzeby Zespołu. Na koniec, metodyk zajmuje się także szeroko pojętą „papierkologią”- czyli pisze rozkłady materiału i plany kursów. W razie potrzeby tworzy też programy kursu pod zamówienie klienta. Głównie jednak dba o to, żeby we wszystkich dziennikach wszystko było uzupełnione na czas i jak należy. Ach, te papiery… 😉 Pamiętam lektora z ponad 15 letnim doświadczeniem, który był mocno zdziwiony, kiedy sprawdzając jego dziennik przed końcem semestru „przyczepiłam się” do tego, że w dzienniku nie było… ocen. Byłam w szoku! Myślałam, że jak tabelka z nagłówkiem „Oceny/Grades”, to wystarczająca podpowiedź co i gdzie należy wpisać. Okazuje się, że nie można zakładać, że „coś wiadomo”, dokąd ktoś Ci nie powie, że należy tak zrobić i że nie ma w życiu rzeczy oczywistych…. Od tamtej pory mało rzeczy jest mnie w stanie zdziwić 😉
Wszystkie te zadania nie łatwo jest pogodzić w zamkniętych ramach czasowych, szczególnie w „gorącym” okresie zapisów na kursy. Wtedy jednak, poza zmęczeniem, z pracy metodyka czerpię inspirację. Każdego dnia poznaję wspaniałych ludzi, którzy mają swoje historie i bardzo się cieszę, że chcą się ze mną nimi dzielić. Motywacja do nauki języka (z resztą tak samo jak do nauczania) bywa bardzo różna, niekiedy przewrotna, niekiedy zabawna, ale zazwyczaj bardzo ciekawa.
Podsumowując, pomimo (z powodu?) ciągłego „mutitaskingu” uważam, że bycie metodykiem to moje miejsce na świecie, najlepsza możliwa praca. No… może nie licząc testera materacy, który leży całymi dniami wygodnie i jeszcze mu za to płacą 😉
Dzień dobry:) chciałam zapytać czy może Pani coś podpowiedzieć jak Zostać metodykiem ?
Dzień dobry,
Również jestem zainteresowana tym, jak można zostać metodykiem.